A gdyby było inaczej..

poniedziałek, 7 grudnia 2015

2. Pokątna

- Witaj, Arturze!
- Dzień dobry, James. Także robisz zakupy dla syna?
- Tak, tak. Pamiętam jak ja tędy chodziłem, gdy kupowałem pierwszą różdżkę..
- Ach.. Wspaniałe czasy..
- Witaj, Molly, Percy, Fred, George, Ron i Ginny oczywiście!
- Dzień dobry, panu. - powiedziała bardzo cicho, Ginny. Dorośli rozmawiali chwilę, podczas gdy dzieci bawiły się w berka, biegając wokół nich. Na ulicy Pokątnej było tłoczno. Wiele osób rozmawiało ze sobą, inni nosili ciężkie zakupy swoich dzieci. Wszyscy byli bardzo radośni. Państwo Weasley razem z rodziną Potter'ów poszli do księgarni Esy-Floresy. W tym sklepie wszędzie były książki . Wszyscy pokupowali potrzebne im książki i wyszli. Harry bardzo chciał zobaczyć najnowszą miotłę, Nimbusa-200. Kiedy reszta rodziny poszła do kawiarenki razem z Fredem, Georgem i Ronem, Harry podszedł do sklepu z miotłami. Przyglądali się chwilę po czym usłyszeli, że mają wracać do domu. Wszyscy się ze sobą pożegnali i rozeszli.
Harry w domu bardzo chciał wszystko obejrzeć, ale rodzice mu nie pozwolili:
- Jeszcze coś zaplamisz lub popsujesz i nie będziesz miał z czego korzystać w szkole. - mówiła łagodnym głosem Lily. Harry nie mógł się doczrkać, aż pojedzie pociągiem do Hogwartu.

P.S.
Wiem, iż rozdziały wychodzą w dużych odstępach czasowych, ale cóż nauka sama do głowy nie wejdzie ;) Dziękuję wszystkim za dobre rady, na pewno z nich skorzystam :)